Relacja online 2013
Relacja z maratonu dostepna na www.waxmund.pl :)
Mialem jeszcze podsumowac moje sciganie w tym maratonie. Technicznie i sprzetowo to zlapalem trzy kapcie, byl jeden wystzal opona do wyrzucenia, uszkodzilem suport dla nie wtajemniczonych lozyska przy przy korbach pedalow. Zostawilem gdzies przy bankomaciie na trasie wybierajac pieniadze, zgubilem magnes od kadencj,. No i chyba to tyle materialnych strat. Natomiast zdrowotnie to uszkodzilem sciegna Achillesa, nadwyrezylem kolana, narobilem sobie wile obtarc i odgniecen w roznych miejscach a najbardziej to na czterech literach. To i tak nic bo chodze i poruszam sie o wlasnych silach. A to wszystko bylo warto dla odniesionych korzysci emocjonalnych ktore moze uda mi sie napisac. No bo tak naprzyklad i emocji mozna doznac gdy jedziemy tzw ostatni etap przy jednym oswietleniu z przodu na dwa rowery. Wczesniej wyladowal mi sie akumulator przy mojej lampce.. W drodze dziury jak diabli 50 km do mety a to trach kapec w tylnym kole. Zmeczony poruszajacy sie ostatnim sil biore sie do wymiany detki. W normalnych warunkach dla sprawnego rawerzysty czynnosci prosta. Robert mi przyswieca. Raz dwa zdejmuje kolo. Zmieniam detke ultra lajt to taka cienka i lekka fajna przy zakladaniu w dzien. Poluje a tu trach wystrzela i jest kapec tylko ze tym razem juz nie mam detki. Noc zimno 50 km do mety i juz przestaje byc kolorowo, lampka przednia ledwo swieci … Kochani wierzcie na slowo oj emocje byly, byly. Dziekuje wszystkim czytajacym. Organizatorowi Danielu wielkie dzieki, uczestnikom maratonu (tym ktorzy w wycofali sie z wyscigu. Byla to dla nich napewno trudna decyzja) no i wszystkim przypadkowo napotkanym ludziom za sympatie i mile slowa. Dzieki dzieki :D :D :D
No prosze, siegam po komorke a tu jeszcz jeden SMS ktory nie poszedl z Rozewia. Wyscig sie naprawde zakonczyl, ale w mojej glowie trwa, mimo ze jestem w domku wsrod bliskich jade na rowerze po ostatniej prostej w Jastarni zimierzajac do mety po kostce brukowej placzac jak maly chlopiec ze szczescia, ze dalem rade i dojade do mety. :D
Witajcie drodzy fani kolarstwa amatorskiego. Stalo sie wreszcie z wielkimi problemami dojechalismy do mety. Ktora byla godzina zapewne wie sedzdzia
376.9km 22h 15min 63.1 max 817 przewyzszenia
Ostatni zawodnik na mecie!
Na www mojej :)
obszerna relacja z calego wyscigu pojawi sie najpozniej w weekend :) pozdrawiam z nad cieplej ryby :)
Kolejny zawodnik dotarl na mete. Czekamy juz tylko na Tomka;)
Reszta lezakuje w cieniu pod latarnia…
Czekamy na ostatnich dwoch zawodnikow;)
Nie zdaze w limicie. Bedzie ok. godziny spoznienia.
Ustka.
Grunt to trzymac publike w napieciu do samego konca. .. Zdaza czy nie? Czy uda sie ukonczyc? Czas pokaze ;-)
No dobra, tak zle nie bylo, jechalem normalnie :) META! :):):):):):):):):):):):):) Wszystkich kocham :)
Nie da sie isc. Czolgam sie, ciagnac rower na sznurku po ziemi. Strasznie ciezko sie tak pisze smsy… Juz prawie… Gdzie ten czerwony dywan… Gdzie te fanki…
Jest coraz gorzej. Ledwo Ide.reka boli od pchania. Rower na plecach. Juz niedaleko…
A to taka ciekawostka moze dla niektorych. Cala trase jechalem na wielkich pedalach platformowych, rodem z dh. Byly super wygodne :)
A moze az tak jeszcze jedno kolko zrobic… Fajnie bylo… :) tak na spokojnie teraz,11 dni… :)
1. Raz w pociag chcialem wsiasc luz w zawoi, po tym jak z rana nie moglem na power wejsc… Niesamowite, ze jestem juz tu, tak blisko
Gniewino… 35km do mety… i kilka podjazdow na deser :-D
Mierzyno
Znajome twarze, pozegnane 10 dni temu… Znak to, ze juz blisko :)
77, 7 km do mety. Cisniemy…
100km do mety!
W drodze do Ustki. Przez remonty i troche zgubienie drogi raczej chyba nie zdaze.
Marnie mi te nocne kilometry poszly. Jednak czuc zmeczenie i niedospanie z calej trasy. Ale kto wie, moze wystarczy :) wicko
Ustka
mgly sie podnosza- niebo juz kotlJasme
Ustka.W koncu