Wolff Michał (Wilk)
Miasto | Warszawa |
Kategoria | Extrem |
Numer startowy | 6 |
Rok urodzenia | 1977 |
Planowany czas ukończenia | Trasę chciałbym pokonać w limicie 10 dni, jeśli to się uda (a będzie bardzo trudno) to będę w pełni usatysfakcjonowany, miejsce nie ma dla mnie większego znaczenia |
WWW | wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
Osiągnięcia sportowe
Jestem fanatykiem roweru już od wielu lat, moja główna pasja to przede wszystkim wyprawy rowerowe, zarówno krótsze po Polsce, jak i te dalekie, zagraniczne. Bardzo lubię jazdę po górach, wiele tras wypraw planuję tak by prowadziły po najciekawszych podjazdach w mijanym rejonie; zaliczyłem w ten sposób już wiele znanych gór w Alpach, Pirenejach cz Bałkanach. Oprócz wypraw rowerowych mam też lekkie odchylenie sportowe, przede wszystkim pod kątem bardzo długich tras, pokonywanie maratońskich
dystansów traktuję jako ciekawe wyzwanie; dlatego po 3 startach w BBTour postanowiłem wystartować również w najbardziej wymagającym polskim maratonie czyli MRDP.
Relacja z trasy
Wczorajszy dzien byl dla mnie chyba najtrudniejszy na maratonie, 4 osoby liczyly sie w walce o zwyciestwo, ostatecznie wszyscy zmiescili sie zaledwie w godzinie, co na dystansie ponad 3tys km to juz wielka rzadkosc. Wiedzialem ze sama predkoscia nie wygram, wiec postawilem na wytrzymalosc i 400 km przejechalem bez typowego postoju, bez obiadu. Pozwolilo to zaoszczedzic nieco czasu, ktory okazal sie kluczowym do sukcesu. Jazda byla bardzo trudna, 250km pod silny, czolowy wiatr – a ja jezdzic pod wiatr serdecznie nienawidze. Gratulacje dla wszystkich zawodnikow, podziekowania za piekna sportowa walke, miejsce nie jest tu specjalnie istotne, bardziej licza sie emocje i przezycia, walka z samym soba, ktorych ten ekstremalny maraton dostarczyl cale mnostwo. PS Wasy juz zgolone ;))
A teraz SPAC!!!
Dzieki wszystkim za kibicowanie i trzymanie kciukow
Udalo sie ukonczyc MRDP w czasie 8dni 14h 16min. Zupelnie nieoczekiwanie udalo mi sie tez wygrac ;))
Zarnowiec, ostatni wiekszy podjazd maratonu
Kolo 50km
Mocno nieprzyjemna nocna jazda, pozyczona wczoraj lampka dziala, ale jest tak slaba, ze na dziurawych drogach prawie nic nie widac.
Smoldzino, stowka na mete. Wraz ze zmierzchem wiatr zdechl niemal zupelnie
Dzieki wszystkim za liczne wsparcie!
Pare km przed Ustka, strzelilo mi 3000km
Darlowo, strasznie meczy ten wiatr, oby w nocy sie uspokoil
Postoj w kolobrzegu
Miedzyzdroje, zawracam o 180 i 350km pod wiatr ;)
Nocleg pod Goleniowem
Gryfino, wielkie dzieki dla Daniela za blyskawiczne dostarczenie lampki
Druga lampka sie wlasnie rozwalila, co wyboj przelacza tryby. Jakby jacys rowerzysci ze Szczecina mogli wyjechac na trase maratonu i pozyczyc sprawna lampke to bylbym bardzo wdzieczny
Rowniutkie 500km na mete ;))
2630Km Osinow Dolny, najdalej na zachod wysunieta czesc Polski. Mijamy sie na trasie z Adamem, w zaleznosci jak kto staje na postoje. Zaczyna mnie juz niezle mulic
Wyjazd ze slubic, goraco
Drogi Lubuskiego fatalne, dlugie odcinki bruku nawet na drogach wojewodzkich.
Z Adamem na promie Porecko, drogi Lubuskiego
Nocleg w lasach za Zgorzelcem, mnostwo dziurawych drog
2046Km, zgorzelec, sporo kiepskich drog. Na punkcie spotkanie z waskim z forum i spora walowa na jutro – wielkie dzieki!
Teraz w dol do Swieradowa – i lecim na Szczecin ;))
Zakret Smierci, ostatnia wielka gora maratonu zaliczona. Ulga ale i szkoda, bo w gorach swietnie mi sie jechalo, nadrobilem tu wiele km
Mile spotkanie z Janem Lipczynskim, ktory wyjechal na spotkanie uczestnikom. Zawiesil mi sie gps, ale na szczescie mialem zapas ;))
Gluszyca, postoj u Mirka i Bronka – wielkie dzieki, pierwsza kapiel od Suprasla ;)). Eskorta honorowa przez dobre 20km, nowa lampka, bo przed switem musialem jechac po ciemaku. Zimno jak cholera, 1 stopien pod czeska granica i krotkie rekawiczki ;))
Biwak przed Miedzylesiem
Nysa, poteznie mnie juz muli, przez ostatnie 2 noce spalem kolo 3h. Moze sie uda dociagnac do poczatku Kotliny
1890Km Raciborz, brzydkie slaskie miasta, fatalne drogi
Cieszyn, mile spotkanie z Danielem z Bikestats, ktory wyjechal uczestnikom naprzeciw
1800Km Kubalonka, ostatnia wieksza gora przed Sudetami. Na Ochodzita 20%po betonowych plytach, kto wjedzie bez stawania ten zuch, ja dalem rade ledwo-ledwo ;))
Gorska epopeja zakonczona, az 420km i 4500m pod gore z Cisnej, nocuje w namiocie
Krowiarki 1012m, piekna ksiezycowa noc, 9 stopni
Zakopane, na zjazdach do miasta zimno jak cholera
Glodowka 1120m we mgle, najwyzsza gora MRDP zdobyta! Goraca herbata od kibicow
1498Km Muszyna. Fatalne warunki, od Gorlic caly czas w rzesistym deszczu, 12 stopni. A trasa bardzo ciezka, dlugie kawalki ponad 10%, max 18%, duzo ciezsza niz wczorajsze Bieszczady. Dzieki wszystkim za wsparcie, nie ma niestety czasu na odpisywanie
Dukla, niestety w deszczu i pod wiatr, na 50km do Tylawy spotkalem 3 samochody
W Cisnej pada, poszukam noclegu kawalek za miasteczkiem
Przelecz Wyzniaska 860m, zaczyna grzmiec
1284Km Ustrzyki Grn., piekna trasa obwodnica bieszczadzka
1176Km Przemysl, skonczylo sie babci sranie, zaczynaja sie gory ;))
1119Km, sniadanko na rynku w Lubaczowie
1072Km Tomaszow, kolejny niebezpiecznie piekny swit, mgly w pierwszych promieniach slonca na pagorkowatej trasie do Tomaszowa
1015Km Hrubieszow. Pora opylic drugi dzis obiad i zjazd do boksu. 1/3 trasy za mna, udalo sie nadrobic sporo dystansu przed gorami, ale czy cena nie bedzie za wysoka to sie okaze, trzeba tu bylo zostawic sporo zdrowia. Miesnie nawalaja zdrowo, chodzic ledwo moge, kaczym chodem. Ale jak juz zapne kolarskie dyby na stopach, jak po paru probach uda mi sie przelozyc noge przez rame to jakos sie kreci ;)). Jutro zaczyna sie niemal 1000km po gorach, ktore zweryfikuja moje szanse na ukonczenie maratonu
925Km Wola Uhruska, spory upal od Wlodawy, ladne, zupelnie puste tereny sciany wschodniej. Wielkie dzieki za info z trasy, bardzo to urozmaica jazde
848Km jemy z Waxem obiad w Kodniu, spotkalismy sie kawalek przed Terespolem
753Km Siemiatycze, ladna droga z Hajnowki. Dzieki wszystkim za sms ze wsparciem, niestety nie mam mozliwosci by odpowiedziec, tylko jade, spie i jem ;). Bardzo bylbym wdzieczny za przesylanie info o aktualnej pozycji Marka i Waxa, oraz pierwszej trojki
Znowu na trasie, nocowalem w namiocie na 660km pod Michalowem, spalem jak drewno ;))
607Km suprasl, jestem na punkcie zorganizowanym przez latosia i jego zone, wielkie dzieki!
470km Sejny. Czuc juz spore zmeczenie. Prawie caly czas przeszkadza wiatr
470km
Niebezpiecznie piekny swit ;)) Noc przetrwana latwo nie bylo, wiele dziurawych drog
256Km Bartoszyce. Marek postanowil tu nocowac, ja jade dalej
166Km Frombork stanelismy na obiad z Transatlantykiem
Prom swibno dojechala cala grupa. Mialo byc spokojne tempo bylo rwanie na czerwonych swialach
Prom
Zaraz start 3130km przed nami, jesli uda mi sie to ukonczyc obiecuje zgolic wasy ;))